Miało być szybkie 3:0, skończyło się 0:3. MKS Będzin po korekcie w składzie, postawił ekipie żótło-niebieskich trudniejsze warunki niż w poprzednich meczach barażowych. W Stali na wyróżnienie zasługuje jedynie Patryk Szwaradzki.
Stal Nysa przegrywa we własnej hali
Dwa pierwsze sety to była prawdziwa demolka. Naładowani energią goście kończyli ważne piłki z pierwszej i drugiej akcji, a zagrywką odrzucali podopiecznych Daniela Plińskiego od siatki. To wystarczyło do zbudowania kilkupunktowej przewagi w pierwszej i drugiej partii. Świetnie grali zwłaszcza Wiktor Musiał i Brandon Koppers. W Stali rotacje w składzie, w tym na pozycji rozgrywającego, nic nie pomogły.
W trzecim secie mały plusik możemy zapisać przy nazwisku Dominika Kramczyńskiego. Po jego wejściu i udanych blokach, Stal wróciła na wydawałoby się dobry tor. Mimo prowadzenia, w końcówce goście znów przypomnieli sobie o dobrej zagrywce, a całe spotkanie zakończył efektowny as serwisowy MKS-u. Przy tej akcji nie popisał się Kamil Dembiec, a przyjęcie zagrywki było kluczem do wygrania tego meczu.
Gospodarze zagrali bez największej gwiazdy
Dodajmy, że Stal drugi mecz grała bez swojego najlepszego zawodnika, Wassima Ben Tary, który na baraże zaplanował własny ślub. Takie sytuacje w sporcie się zdarzają, co nie zmienia faktu, że prezes Robert Prygiel będzie miał z czego się tłumaczyć nyskim kibicom. Stal bez Anisa traci 50% swojej wartości w ataku, co dzisiaj było bardzo widoczne, a kolejny kluczowy zawodnik -El Graoui miał słabszy dzień. Teraz kilka dni przerwy na regenerację. Stal będzie musiała popracować przede wszystkim nad koncentracją i wyciągnąć wnioski z dzisiejsze porażki na własne życzenie.
PSG Stal Nysa – MKS Będzin 0:3 (21:25, 14:25, 26:28)