34-letnia nysanka, mama dwójki dzieci, walczy o życie i zdrowie. Od blisko trzech lat zmaga się ze złośliwym nowotworem.
Link do zbiórki – Ania walczy o życie – Anna Mikołajczyk | Pomagam.pl
Ania walczy o życie
Cześć. Mam na imię Ania, mam 34 lata i jestem matką dwójki wspaniałych dzieci – sześcioletniej Oliwii i dziesięcioletniego Maćka. O chorobie dowiedziałam się w lutym 2021 i od tego momentu moje życie nagle stało się walką z okrutnym wrogiem.
Zgłosiłam się do szpitala z ostrym bólem brzucha a zdiagnozowano bardzo złośliwy nowotwór szyjki macicy. Po kilku konsultacjach doradzono mi operację wycięcia guza. W Rudzie Śląskiej przeszłam radykalny zabieg wycięcia macicy z przydatkami. Każda kobieta wie co to oznacza. Po operacji rozpoczęłam leczenie systemowe w oparciu o Taxol z Cisplatyną. Rokowania były bardzo niekorzystne, pomimo tego pierwszy cykl chemii zniosłam bardzo dobrze, a w dalszej kolejności czekała mnie radioterapia. Początek leczenia okazał się obiecujący, wyniki poprawiły się, a ja odzyskałam radość i chęć do życia. Mogłam znów podjąć pracę i wszystko zaczęło się pomyślnie układać.
Po zakończenia radioterapii uzupełniającej, przed samymi Świętami Bożego Narodzenia wykryto masywną neuro i angioinwazję. Zaczęły się nudności, wymioty, bóle pleców i brzucha. Nowotwór rozprzestrzenił się na płuca i węzły chłonne. Pojawiły się nacieki na pęcherzu, jelitach, tkance tłuszczowej i mięśniach brzucha. Czułam się strasznie zarówno psychicznie jak i fizycznie, przeszłam załamanie nerwowe i dopadła mnie depresja. Pomimo tego kolejny raz nie poddałam się, bo przecież mam dla kogo żyć.
Podjęłam leczenie w Poznaniu – dojazdy prawie 300 kilometrów i następne cykle chemii: Avastin, Paclitaxel, Cisplatin. Po terapii i opiece lekarzy z Poznania moje wyniki poprawiły się. Zaczęłam czuć się dobrze i cieszyłam się każdym dniem.
Nie trwało to długo, szczęście odwróciło się ode mnie kolejny raz. Moje samopoczucie pogorszyło się z dnia na dzień. Ostatnie badanie z października tego roku wykazało progresję zmian w obu płucach i pojawienie się nowych guzków. Zmiany w wątrobie powiększyły się dwukrotnie i doszło kilka kolejnych. Pojawiły się bardzo liczne ogniska przerzutowe w obrębie tkanki tłuszczowej i nadnerczu.
Czuję, że pomimo motywacji jaką są moje dzieci zaczynam przegrywać tą nierówną walkę. Nie mam już sił. Pisząc te słowa nie jestem w stanie podnieść się z łóżka i cały czas zmagam się z ciężką depresją. Pomimo pomocy najbliższych, rodziny i znajomych brakuje pieniędzy na wszystko, musiałam zrezygnować z pracy. Nie mogę zostawić dzieci w tak ważnym dla nich czasie. Oliwia i Maciek potrzebują mamy, która będzie z nimi, i Wy jako społeczność, możecie pomóc mi w tej walce. Koszty związane z leczeniem przekraczają moje możliwości, a utrzymanie dzieci jest praktycznie niemożliwe. Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc.