772
Pochodzi z Dolnego Śląska, jednak miłość do dietetyki przyciągnęła ją do Nysy, a szczególnie do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Kto nie zna jej ze studiów lub siłowni, może kojarzyć Sandrę ze znanego profilu na Instagramie o nazwie @svnderv. Jak przyciągnęła swoją osobą 90 tysięcy obserwatorów oraz jak spędza czas w domu podczas stanu epidemii? Zdradza nam to sama w dzisiejszej rozmowie.
Nysa Hot: 90 tysięcy obserwatorów na Instagramie. To bardzo imponujący wynik jeśli chodzi o konto na tym serwisie społecznościowym. Jak udało Ci się to osiągnąć?
Sandra Wojtasik: Tak, to duża liczba! Często nie dociera do mnie, że obserwuje mnie ponad 90 tysięcy osób! Jestem przekonana, ze bycie sobą jest kluczem. Jeśli nie wstydzisz się tego kim jesteś, co reprezentujesz i przede wszystkim masz coś do zaoferowania innym – ludzie to zauważą.
NH: Co kryje się za Twoim Instagramem? Zdjęcie, jedzenie – a może jest coś więcej? Jaki dokładnie jest jego cel?
SW: Chcę pokazać innym, że warto doceniać to co się ma, że we wszystkim można znaleźć pozytywy. Jednak głównym przekazem jest zdrowe podejście do życia „fit”. Po prostu jak zjeść ciastko i mieć ciastko.
NH: A akurat przepisów na zdrowe ciastka na Twoim koncie na Instargramie nie brakuje. Jakie były Twoje początki ze zdrowym odżywianiem, treningami?
SW: Wszystko zaczęło się niestety od zaburzeń odżywiania, które towarzyszyły mi kilka lat. W pewnym momencie postanowiłam zmienić swoje życie i dzięki Bogu udało się. Zaczęłam jeść tak, żeby odżywić swój organizm i mieć sile na treningi które pokochałam.
NH: Obecnie studiujesz w PWSZ w Nysie. Jak oceniasz swój kierunek?
SW: Studia dietetyczne są bardzo ciekawym kierunkiem, ale student nie może polegać na samej akademickiej wiedzy. Dietetyka to kierunek bardzo szybko się rozwijający i trzeba być na bieżąco z badaniami oraz trendami. Nie wyobrażam sobie studiować innego kierunku!
NH: W związku ze stanem epidemii zajęcia na uczelni się nie odbywają, siłownie są zamknięte. Jak radzisz sobie z czasem wolnym w domu?
SW: Jem, trenuje, jem, trenuje! Pół żartem pół serio. Czas w domu to nie wymówka do siedzenia cały dzień na kanapie. Raz w tygodniu można zaopatrzyć się również w pełnowartościowe produkty i odżywiać ciało. Na dobry serial tez zawsze znajdę czas. Oczywiście najbliższe tygodnie poświęcę pracy licencjackiej…… przynajmniej taki jest plan.
NH: Trzymamy kciuki! A co poleciłabyś naszym czytelnikom na aktywne spędzanie czasu w domu?
SW: Każdy ma dostęp do internetu, do filmików nagrywanych przez trenerki i trenerów fitness. Warto się zainspirować, kupić gumy oporowe czy nawet lekkie obciążenie (hantle, kettlebell) i poświecić chociaż 30 minut dziennie. Dobrym pomysłem jest rozciąganie, a jeśli ktoś ma dostęp do sprzętu cardio: rowerek stacjonarny, bieżnia, orbitrek – nic więcej nie potrzeba! Aktywne spędzanie czasu w domu to także porządki, gotowanie, prasowanie czyli wszystko co sprawia, że nie siedzimy na kanapie.
NH: Oglądając Twój Instagram widać jak dużo potrafi się u Ciebie zmienić. Od pierwszego obserwatora, do aż 90 tysięcy followersów. Różne ewolucje przechodzisz także Ty sama – i często pokazujesz swoją metamorfozę na zdjęciach. Jakie masz plany na najbliższe lata?
SW: Mam bardzo dużo planów, niektóre są tylko marzeniami, inne możliwe do zrealizowania w najbliższej przyszłości. To co mogę zdradzić… Prawdopodobnie już wkrótce zacznę przyjmować pierwszych pacjentów… czas pokaże!
NH: Tego Ci życzymy i bardzo dziękujemy za rozmowę.
SW: Dziękuję również.
Fot. Jonasz Olszewski