9 kolejek musieli czekać sympatycy nyskiego zespołu na pierwsze zwycięstwo w elicie. To pierwsza wygrana w PlusLidze od 15 lat! Czekamy na więcej, bo potencjał jest duży.
Wynik w Zawierciu eksperci przyjęli jako sensację. Aluron CMC Warta bardzo dobrze rozpoczął rozgrywki, plasując się na wysokim 5 miejscu. Nysa miała dostarczyć kolejne 3 punkty i na to się zapowiadało po pierwszym secie. Zawiercie szybko uzyskało bezpieczną przewagę i mimo zrywu podopiecznych Krzysztofa Stelmacha, gospodarze dowieźli zwycięstwo w secie 25:22.
Kolejne partie były równie zacięte, ale w ekipie beniaminka dobrze spisywali się Bućko, Ben Tara, M’Baye i Łapszyński, wspierani ma środku przez Lemańskiego, który przypomniał sobie o dobrym serwisie i bloku. Tym razem ekipa Stali dobrze wytrzymała końcówki, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 2:1.
W ostatniej partii przy prowadzeniu 19:14 znów coś się zacięło w grze ekipy z Nysy, co szybko wykorzystali doświadczeni gospodarze. Aluron doprowadził do remisu i kolejnej nerwowej końcówki. Stal już 4 razy w tym roku przy takim prowadzeniu przegrywała czwartą, a potem piątą partię. Tym razem kibice żółto-niebieskich obejrzeli skuteczny finisz swoich ulubieńców. Gdyby Stalowcy w poprzednich starciach wykazali tyle opanowania, byliby w okolicy 6-10 miejsca.
Po wygranej za 3 punkty Stal awansowała na 11 pozycję i zamierza gonić środek stawki.
Aluron CMC Warta Zawiercie – Stal Nysa 1:3 (25:22, 22:25, 20:25, 22:25)
fot. Stal Nysa