15 lat czekała Nysa na powrót do siatkarskiej elity. Euforię związaną z awansem nieco ostudzili mistrzowie Polski. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle była lepsza praktycznie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i zasłużenie wygrała bez straty seta na inaugurację zmagań w PlusLidze.
Gdyby nie obostrzenia związane z koronawirusem, Hala Nysa zapewne pękałaby w szwach. Szczęśliwcy którym udało się zdobyć bilety na mecz, robili co mogli, by wesprzeć dopingiem beniaminka PlusLigi.
Przewaga umiejętności i doświadczenia były jednak po drugiej stronie siatki. Obie ekipy rozpoczęły spotkanie dość nerwowo, jednak ZAKSA szybciej złapała rytm gry. I gdy to się stało, podopieczni Krzysztofa Stelmacha nie mieli już wiele do powiedzenia, a w drugiej i trzeciej partii byli wręcz momentami bezradni na parkiecie. Zresztą odzwierciedlają to wyniki tych setów. Na co jednak realnie stać w tym sezonie nyską drużynę, zweryfikują kolejne spotkania.
– Spokojne utrzymanie jest celem beniaminka ekstraklasy Stali Nysa – powiedział jeszcze przed spotkaniem dla Polsatu Sport prezes klubu Marek Majka. – Jestem optymistą. Wierzę, że uda go się zrealizować.
Stal pokazała dziś tylko krótkimi fragmentami przebłyski lepszej gry, jednak w PlusLidze nie ma słabych ekip i nawet utrzymanie się w elicie może nie być łatwym zadaniem. Tym bardziej deklaracja prezesa o spokojnym utrzymaniu wydaje się nieco buńczuczna. Nie można jednak odmówić naszej drużynie waleczności. Na zupełnie przeciwnym biegunie jest ekipa z Kędzierzyna. ZAKSA chce wywalczyć w tym sezonie kolejny mistrzowski tytuł.
Stal Nysa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn 0:3 (19:25, 13:25, 16:25)
Grafika: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle