Kolejne psy trafiają do lekarzy weterynarii z objawami zatrucia. Tylko w ostatnim czasie do przychodni ARKA trafiło 7 czworonogów w poważnym stanie. Dwóch z nich niestety nie udało się uratować. Wygląda na to, że to nie przypadek, a celowe działanie. Zwłaszcza, że informacje o zatruciach docierają także z innych miejscowości w naszym regionie.
-Miejcie oczy szeroko otwarte. Uważajcie na to, co psy biorą do pyska w czasie spacerów. Zwróćcie też uwagę, czy przy posesjach nie kręci się ktoś obcy. Moim zdaniem to sprawka kogoś spoza naszego regionu – mówi Robert Ratajski, lekarz weterynarii z przychodni ARKA.
Jak się okazuje, problem nie dotyczy jednego konkretnego obszaru Nysy. Właściciele, którzy przywieźli do przychodni swoje pisaki mieszkają w różnych częściach miasta. Robert Ratajski apeluje, by nie lekceważyć zagrożenia i zgłaszać się do lekarzy weterynarii, gdy nasz pies zacznie zachowywać się inaczej niż zwykle.
-Nie bagatelizujmy objawów. Jeżeli pies jest smutny, osowiały, nagle zaczął zachowywać się inaczej niż wcześniej, zgłośmy się czym prędzej do lekarza weterynarii.
Zwróćmy też baczną uwagę, czy na podwórkach nie pojawiły się kulki mięsa lub tajemnicze niebieskie albo różowe torebeczki.
1 komentarz
I bardzo dobrze, że kundle są trute. Nie ma innej drogi walki z debilami- właścicielami psów, którzy nie szanują prawa innych do ciszy.
Komentarze niedostępne.