Inflacja szaleje, ceny galopują, a wielu z nas zastanawia się czy w tym roku w ogóle pojedzie na urlop. Na pewno nie zachęcają do tego pojawiające się od początku wakacji w mediach społecznościowych „paragony grozy”. Zazwyczaj dotyczyły one jednak cen choćby nad polskim morzem, okazuje się jednak, że i wypoczywając u nas trzeba głębiej sięgnąć do portfela.
Sprawę opisał ogólnopolski portal wp.pl. Temat został podjęty przez dziennikarzy na podstawie paragonu, który wysłał do nich pan Waldemar. Mężczyzna w jednej z restauracji przy wejściu nad Jezioro Nyskie zapłacił aż 262 zł za obiad dla trzech osób. Pan Waldemar zamówił trzy porcje ryby, trzy surówki, trzy porcje frytek i jedną zupę. A do tego dwa półlitrowe piwa lane i napój.
Warto zauważyć, że ceny są wysokie nie tylko w restauracjach w pobliżu nyskiego akwenu. Kto dawno nie był w lokalu gastronomicznym w Nysie, może zostać mocno zaskoczony gdy zobaczy menu. Ceny dorównują, a niejednokrotnie przewyższają te w restauracjach w Opolu, a nawet we Wrocławiu.
