Od tej tragedii minęły niemal dokładnie 4 lata. 27 października 2018 roku, w sobotni wieczór na parkingu obok Castoramy grupę chłopaków zaatakowało czterech napastników uzbrojonych m.in. w kij golfowy. Jeden z zaatakowanych, Maciej Budulski został nim uderzony w głowę. W wyniku odniesionych obrażeń zmarł kilka dni później w szpitalu. Zapadł wyrok w tej sprawie.
Tragiczne w skutkach zajście nagrała kamera monitoringu. Cały dramat nie wydarzyłby się gdyby nie kłamstwo żony jednego ze sprawców. Kobieta zadzwoniła do męża i powiedziała, że jakaś grupka ludzi rzuca w ich okna kamieniami. Kłamała, żeby mężczyzna szybciej wrócił do domu z imprezy. Ten postanowił wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę i poszedł na miejsce razem z kompanami. Byli uzbrojeni m.in. w kij golfowy. Kłamstwo kosztowało życie 22-letniego studenta Maćka Budulskiego.
6 października zapadł wyrok w tej głośnej sprawie, która wstrząsnęła nie tylko naszym regionem, ale całą Polską. Patryk D., główny oskarżony w tej sprawie nie doczekał do procesu. Rok temu popełnił samobójstwo. Groził mu zarzut zabójstwa i nawet dożywotnia odsiadka.
Za udział w bójce ze skutkiem śmiertelnym oraz groźby karalne siedem lat w więzieniu spędzi Patryk M. Kolejny ze sprawców, Piotr G. za pomoc w przestępstwie usłyszał wyrok 4 lat pozbawienia wolności. Obywatel Ukrainy Vladyslaw P. za przyjęcie od Patryka M. pistoletu pneumatycznego służącego do popełnienia przestępstwa, a następnie oddalenie się z nim z miejsca zdarzenia, pomagając przy tym w uniknięciu Patrykowi M. odpowiedzialności karnej, ma spędzić w więzieniu sześć miesięcy.
Rodzina 22-latka nie może pogodzić się z taką decyzją sądu. – Gdzie jest ten sprawiedliwy, uczciwy wyrok?! Kodeks karny mówi, że za zabójstwo z premedytacją są inne wyroki. Ten wyrok to było dobrodziejstwo dla sprawców— mówiła zrozpaczona Grażyna Budulska, babcia Maćka.
Wyrok jest nieprawomocny.
