Wszystko zaczęło się w środowy poranek na lotnisku we Wrocławiu, a potem w Charleroi. Po szybkim transferze do hotelu i pozostawieniu bagaży ruszyliśmy prosto do Parlamentu Europejskiego. Krótkie formalności przy akredytacji (dowód osobisty obowiązkowy!), łyk powitalnej kawy – i ruszamy w teren. Zwiedzanie budynku Parlamentu, wizyta na sali plenarnej, przygotowywanie materiałów – wszystko to pozwoliło poczuć atmosferę miejsca, gdzie zapadają decyzje mające wpływ na życie setek milionów Europejczyków.
Pierwsze spotkanie? Z europosłem Andrzejem Bułą, który nie tylko podzielił się kulisami pracy w PE, ale także pokazał, że europejska polityka to nie tylko wielkie słowa, ale przede wszystkim codzienna praca nad konkretnymi rozwiązaniami. Zjedliśmy także lunch z bylym Marszałkiem naszego województwa, który bardzo szczerze odpowiadał na wszelkie pytania i żywo dyskutował o niełatwym procesie tworzenia unijnego prawa. Następnie spotkaliśmy się z Bogdanem Zdrojewskim – doświadczonym europosłem, który bez ogródek mówił o wyzwaniach i realiach unijnej legislacji.
Wieczorem czekała nas kolacja w lokalnej restauracji, która stała się czymś więcej niż tylko kulinarną ucztą. Gościem specjalnym był Margulan Baimukhan, ambasador Republiki Kazachstanu przy Królestwie Belgii. Dyplomata nie tylko barwnie opowiadał o dynamicznym rozwoju swojego kraju, ale również dzielił się spostrzeżeniami na temat europejskiej polityki. Z uznaniem wypowiadał się także o polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.
Czwartek rozpoczął się oficjalnie – uczestniczyliśmy w otwarciu Biura Regionalnego Województwa Opolskiego w Brukseli. To ważny krok, by nasz region miał własne „okno na Europę”. Jego kierownikiem został Tobiasz Gajda - To bardzo ważny akcent, dzięki któremu nasze województwo będzie jeszcze bardziej widoczne i skuteczne w Europie - mówił Szymon Ogłaza Marszałek Województwa Opolskiego.
Potem szybka wizyta w Business and Science Poland. Dyrektor zarządzający Witold Strzelecki opowiadał m.in. o mechanizmach wsparcia firm, czy też wsparciu innowacji ze środków unijnych.
Po południu – czas wolny, idealny na spacer po uliczkach Brukseli i chłonięcie atmosfery europejskiej stolicy (i oczywiście zakup begijskiej czekolady!). Jedyny minus - pogoda w iście londyńskim stylu.
W piątek rano – transfer na lotnisko i powrót do Polski. W głowie – masa nowych informacji, w pamięci – obrazy wielkiej europejskiej polityki z bliska.
Jedno jest pewne: Bruksela to nie odległa abstrakcja. To miejsce, gdzie każdego dnia tworzy się przepisy wpływające na życie w Nysie, Opolu, Kędzierzynie-Koźlu czy Brzegu. Po tej wizycie rozumiemy to lepiej niż kiedykolwiek.




Napisz komentarz
Komentarze