To właśnie wolontariusze z tej organizacji odebrali czworonoga mężczyźnie. Jarosław G. nie przyznawał się do stawianych mu zarzutów, a jedynie do uderzenia psa pod jednym z marketów. Przekonywał także, że trzymał czworonoga w dobrych warunkach. Część obrażeń na ciele amstaffa tłumaczył agresywnym usposobieniem zwierzęcia, które miało gryźć się z innymi psami. Sąd nie miał jednak wątpliwości, że mężczyzna znęcał się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Jarosław G. był już wcześniej karany za znęcanie się nad matką, za co spędził 10 miesięcy za kratkami.
- Jeden z biegłych stwierdził, że zoofilia nie jest tylko nieszkodliwą perwersją, ale zadawaniem psu niewyobrażalnego cierpienia, które może zakończyć się śmiercią zwierzęcia - NTO przytacza uzasadnienie sędzi Amandy Leśniewskiej - Ma pan tendencję do krzywdzenia osób słabszych, czego przejawem było znęcanie nad swoją matką. To krzywdzenie jest wpisane w pana cechy charakteru.
Dodajmy, że 36-latek ma także 15-letni zakaz kontaktowania się z kobietą, której przesyłał wiadomości z groźbami pozbawienia życia. To ona zgłosiła sprawę znęcania się nad czworonogiem policji. Zeznawała także przeciwko mężczyźnie. Wyrok nie jest prawomocny.
Warto przypomnieć, że ta sprawa szczęśliwie zakończyła się dla maltretowanego czworonoga. Pies znalazł kochających właścicieli i rozpoczął nowe życie w Krakowie.
Foto: TOZ Opole
Napisz komentarz
Komentarze