Gosia Sacała – trener głosu, artist-performer, songwritterka – po ośmiu latach w szkole muzycznej w Opolu w klasie skrzypiec. Obecnie studentka kierunku Jazz i Muzyka Estradowa o specjalizacji pedagogicznej oraz wznosząca się gwiazda social media – założycielka popularnego kanału na YouTube. Na co dzień trenuje ponad 30 uczniów na zajęciach indywidualnych, śpiewa w chórach i zespołach oraz prowadzi warsztaty.
Dzisiaj porozmawiamy o jej pasji oraz kanale na YouTube, które liczy już sobie ponad 70 tysięcy obserwatorów.
Nysa Hot: Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Nysie to nie pierwsza uczelnia, na której się kształcisz. Jakie kierunki studiowałaś zanim postanowiłaś rozwijać swoją muzyczne zainteresowania?
Gosia Sacała: Racja, przewinęłam się w swoim życiu przez kilka uczelni. Najpierw rok na AGH w Krakowie, studiowałam inżynierię produkcji. To był taki czas, że wmawiałam sobie, że skoro nie mogę robić tego, czego chcę, będę przynajmniej dobrze zarabiającym inżynierem. Wytrwałam rok, bo …uwaga, będę melodramatyczna, moja dusza umierała podczas liczenia nośności belek i rysowania wykresów płynięcia stali. Także po tym roku zaczęłam od zera, z czego jestem bardzo dumna. A’propos dużo osób myśli, że zmiana decyzji, zmiana kierunku studiów, to porażka. Ja uważam dokładnie odwrotnie – jeśli wiesz, że coś zgrzyta w rzeczywistości, w której żyjesz, należy coś zmienić i ta zmiana zawsze będzie oznaką odwagi. Wracając do tematu, po tym nietrafionym roku rozpoczęłam i skończyłam licencjat z zarządzania, też na AGH. Następnie wróciłam do mojego rodzinnego miasta Opola i tam na Politechnice Opolskiej zostałam magistrem na tym samym kierunku.
NH: Obecnie studiujesz na wydziale Jazzu w Nysie. Co zachęciło Cię do rozwijania się na płaszczyźnie muzycznej?
GS: Toż to moje marzenie. Nikt nie musiał mnie zachęcać! Wydaje mi się, że pytasz dlaczego dopiero teraz i co się zmieniło. Szczerze, wydaje mi się, że to ja się zmieniłam. Jestem w końcu gotowa i tym razem poszłam na studia wiedząc czego chcę, w przeciwieństwie do moich poprzednich przygód ze szkolnictwem wyższym.
NH: Teraz jesteś trenerem głosu. Co to oznacza? Czym dokładnie się zajmujesz?
GS: Co to oznacza? Hahaha, sama nie wiem. Żarcik. A tak na poważnie, długo myślałam jakby tu siebie nazwać i padło na trener głosu, bo brzmi dość współcześnie, na przykład w porównaniu do „nauczyciel śpiewu”, a jednocześnie dość konkretnie zawęża obszar mojego działania, bo – przechodząc do drugiego pytania – zajmuję się trenowaniem, kształceniem głosu. Interesuję się emisją głosu, czyli techniką wydobywania dźwięku, a moim celem są zdrowe, dźwięczne, stabilne głosy. Naprawdę mnie to jara!
NH: Co więcej, także prowadzisz swój kanał na You Tube – Gosia Sacała Trener Głosu, który liczy już sobie prawie 70 tysięcy obserwatorów. Co możemy znaleźć na Twoim kanale?
GS: Już ponad 70! Znajdziesz tam w sumie kilka serii filmów. Zaczynałam od tych o emisji głosu: wyjaśniających terminologię wokalną, z trickami wokalnymi, z poradami jak śpiewać bez zaciskania. Dalej, jest seria „Jak zaśpiewać…”, w której analizuję technicznie i fonetycznie angielskie piosenki tak, abyśmy my – Polacy brzmieli dobrze, a nie…no na przykład śmiesznie. Dalej są filmy z analizą głosów różnych osób, często celebrytów, gwiazd oraz na koniec, filmy z reakcjami na różne występy, piosenki lub twórczość jakiegoś artysty. Te dwa ostatnie, jak się domyślasz, są najbardziej popularne, natomiast po te pierwsze sięgają Ci zainteresowani rozwijaniem swoich głosów.
NH: Bardzo często w swoich filmikach analizujesz głos różnych artystów. Była już Ariana Grande, Lady Gagi, czy Accantus. Gdybyś miała stworzyć analizę swojego głosu, to jakbyś go opisała?
GS: Hahaha, no taka analiza na pewno kiedyś się znajdzie na kanale…jak będzie co analizować. Na dzień dzisiejszy powiem, że ciągle pracuję nad swoim głosem. Ostatnio na przykład stwierdziłam, że chcę większego zaangażowania mięśnia tarczowo nalewkowego w brzmieniu swojego głosu, więc to jest to, czego teraz mi brakuje. To, co bardzo u siebie lubię, to elastyczność i swoboda oraz wibrato! Kocham wibrato!
NH: Obecnie w stanie epidemii więcej czasu spędzamy w domu. Jak Ty wykorzystujesz ten czas?
GS: Zrobiłam sobie koronaferie… i trochę leniuchuję czytając książki – jedna z moich ulubionych form spędzania wolnego czasu – oraz oglądając filmy z mężem. Teraz jesteśmy na etapie Toma Cruise’a i już została nam tylko połowa jego filmografii! Ale nie zaniedbuję mojej społeczności internetowej, absolutnie, normalnie regularnie wstawiam filmy, robię livy na grupie na fb, odpowiadam na komentarze i prowadzę lekcje online. Także prawie nic się dla mnie nie zmieniło.
NH: Co poleciłabyś do słuchania naszym czytelnikom, by ten czas w domu mogli wykorzystać produktywnie, ale muzycznie?
GS: Słuchanie i produktywność, to dla mnie jak młoda staruszka, więc odpowiem w dwóch częściach. Jak ktoś chce posłuchać czegoś dobrego, polecam kilka moich odkryć ostatnich dni: Ólafur Arnalds (w szczególności „So close” oraz NPR tiny desk concert), Lianne La Havas w piosence „Starry starry night” i cały album „Blood harmony” Finneasa, brata Billie Eilish. To jest to czego słucham. Trochę smęty, ale takie klimaty teraz u mnie. Natomiast jeśli ktoś chce być produktywny, to żaden czas, jak teraz na naukę nowej umiejętności. Zatem polecam się na YT oraz na grupie, bo SERIO uważam, że każdy może śpiewać, a do tego śpiewanie bardzo się opłaca dla naszego zdrowia emocjonalnego i psychicznego. Także nic, tylko śpiewać.
NH: Gosiu, w takim razie idę odsłuchać polecane przez Ciebie utwory, a Tobie dziękuję bardzo za rozmowę.
GS: Dziękuję.
fot. Creative Studio – Hubert Bałdo